środa, 6 maja 2015

„Chica! Go!” do Chicago. Poznając USA

       Kilka miesięcy temu kupiłam okazyjnie bilety na autobus (!) z Nowego Jorku do Chicago. Jedyne 18 godzin jazdy, ale było całkiem znośnie. Nie było zbyt wielu osób, więc rozłożyłam się na dwóch siedzeniach, wifi też w miarę działało i jakoś przetrwałam. Inny argument jest taki, że ja po prostu lubię survivalowe klimaty.
      Zatrzymałam się u Emanuela i Antionio, dwóch braci z Gujany Brytyjskiej. Moi pierwsi znajomi z tego kraju, więc tym bardziej się cieszyłam, że poznam kolejną nację. W tym samym czasie w mieszkaniu u chłopaków nocowało jeszcze 8 innych couchsurferów takich jak ja. Od razu miałam ekipę znajomych. Były dwie dziewczyny z Francji, 2 dziewczyny z Danii, Asia i Kanrad z Polski (oboje od dziecka mieszkających w Stanach) i Kenedy z Singapuru . Spędziłam świetnie czas i tyle zwiedziłam, że aż nie wiem od czego zacząć opisy.
      W Chicago zogranizowam sobie karnety darmowe do dwóch dobrych fitness klubów sieci LA Fitness. Powiedziałam, że dopiero się przeprowadziłam i zostanę w Chicago jakieś pół roku i rozglądam się za siłownią. Dostałam 2 karnety 3-dniowe za darmo, więc byłam na zumbie u paru instruktorów, na jednych zajęciach siłowych Full Body Workout + ABS i normalnie tak na siłkę sobie poszłam. Darmowe wejścia do fitness klubów w USA to mój stary, sprawdzony trick, opracowany w tamtym roku w Nowym Jorku. W USA po prostu jest zbyt duża konkurencja między siłowniami i fintess klubami, przez co jest walka o klienta. Widziałam nawet raz reklamę fitness klubu, która oferowała strzyżenie gratis przy zakupie karnetu. 
      Ciekawym doświadczeniem była lokalna kuchnia. Przed wyprawą przeczytałam w Internecie, że tradycyjne potrawy w kuchni chicagowskiej to:
-deep dish pizza (pizza chicagowska pieczona w głębokim naczyniu na grubym cieście, przeciwieństwo cieniutkiej pizzy nowojorskiej). Spróbowałam w dwóch miejscach: Jet's Pizza i PhillyBest.com)
 
-Italian beef, czyli kanapka z gotowaną wołowiną i papryczkami (chili lub słodkimi do wyboru), spodziewałam się czegoś więcej, kanapka jak kanapka...
 
-kuchnia polska. Tak kochani, w końcu w Chicago jest największa Polonia na świecie, a Polish Sousagge, czyli naszą polską kiełbasę można znaleźć w menu nawet w knajpach prowadzonych przez Hindusów.
      Jak już przy Polakach jesteśmy to muszę opowiedzieć o Polskiej Paradzie w Chicago. Raz w roku jest takie wydarzenie, że przez główne ulice Chicago przechodzi polska parada. Taki polski karnawałowy pochód. Byłam maksymalnie zaskoczona, parada ciągnęła się przez parę dobrych kilometrów, aż nawet poczułam lekkie patriotyczne wzruszenie. Cała nasza międzynarodowa ekipa wybrała się, aby obejrzeć paradę. Trzeba przyznać, że wpływy polskie w Chicago są spore, nawet w automatach na bilety można obok angielskiego i hiszpańkiego, przestawić język na polski. Po paradzie poszliśmy wszyscy do knajpy o nazwie Pierogi Heaven, czyli Pierogowy Raj. Nie ma to, jak zjeść pieroga na obczyźnie.



nasza polska reprezentacja: Ja i Konrad




nasza polska reprezentacja: Ja i Asia
 
 
      Emanuel przygotował niezłą wycieczkę dla nas, swoich couchsurfingowych gości, dużo chodzenia i zwiedzania. Byliśmy na przykład na ostatnim piętrze jednego z największych wieżowców w Ameryce Północnej. Jak na razie był to najwyższy budynek w jakim byłam w moim życiu.  96 pięter! Widok z 96 piętra przypomina widok z samolotu. Zamówiłam sobie czekoladowe piwko z Ohio w drogawym barze na najwyższym piętrze, aby uczcić tą wspaniałą chwilę.



widok z 96. piętra




poświętujmy trochę w barze w chmurach
 
      Jedna z trakcji miała dla mnie szczególne znaczenie i zależało mi barzo, aby ją zobaczyć. Była to pewna fontanna. Wychowałam się oglądając Świat według Bundych o 15 po szkole i powtórki o 7 rano przed szkołą. Moje poczucie humoru ukształtowało się na tym porypanych amerykańskim sidcomie.W openingu, czyli początkowej sekwensji serialu powtarzającej się przed każdym odcinkiem wraz z piosenką w pierwszej scenie pokazywała się fontanna Buckingham z Grant Parku w Chicago. Zobaczenie tej fontanny na żywo, którą oglądałam w TV jako dziecko cieszyło mnie jakbym wygrała na jakiejś loterii albo nawet bardziej. Porównajcie sami :)



Ja i Kennedy z Singapuru przy fontannie. Koleś był tak śmieszny i energiczny, że naprawił całą moją opinię o Azjatach. Czy tylko mi się wydaje, że śmiesznie na tym zdjęciu wyglądamy. Co spojrzę, to chce mi się śmiać.
 



Pełna ekscytacja na widok fontanny :)
 
 
      Moja ogólna ocena Chicago jest pozytywna. Nie mogłabym tu jednak zamieszkać, z Nowym Jorkiem Chicago przygrywa 1:0. Ludzie wyglądają podobnie jak w Atlancie, bardzo dużo ludzi grubych, choć zdrowe jedzenie w sklepach jest dosyć tanie. W Nowym Jorku nie widać tej amerykańskiej otyłości, jest tak jak wszędzie, a nawet lepiej. Chicago ma duże, szerokie ulice, a większośc ludzi porusza się samochoami, co dodaje nowych problemów. Panie na siłowni powiedziały mi, że przyjeżdżają już przebrane i gotowe do treningu, bo darmowy parking dla odwiedzających siłkę przysługuje tylko na godzinę. Przestrzeń jest duża, a metro jest właściwie nad ziemią. Perony nie są osłonięte, więc czekając na pociąg można zmarznąć od tego chicagowsiego wiatru. Właśnie, Chicago nie bez powodu nazywane jest Wietrznym Miastem, pogoda potrafi być tu kapryśna.
   Miałam duże szczęście, trafiając w Chicago na wspaniałych ludzi, z którymi miło spędziłam czas. Couch Surfing to wspaniała idea, dzięku której można poznać ludzi całkowicie innych, ale ze wspólną pasją do podróży. Nie zmienia to faktu, że Nowy Jork jest stolicą świata, a Chicago (tylko) jedną z amerykańskich metropolii. Teraz pora wracać na Manhattan i przeżywać kolejne przygody, cieszyć się i smucić w tej miejsiej dżungli. Mimo tych życiowych zawirowań, nie zapominam wersów piosenki Francka Sinatry New York, New York, If you can do it there, you can do it everywhere, czyli Jeśli uda Ci się w Nowym jorku, uda Ci się wszędzie. I tego będę się trzymać :)



Nie należy słuchać, jak inni definiują Twoje życie. Jedyną osobą, która ma do tego prawo jest TY. Wolność=stan umysłu. Piękna sprawa.
 


Couch Surfing. Doświadczenia ją warte najwięcej, bo nie można ich kupić.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz